wtorek, 10 czerwca 2014

Błędy w lepieniu z modeliny u początkujących

Hej!
Wiem, trochę mnie tutaj nie było... Chyba czerwiec regularnością grzeszyć nie będzie.
W końcu lepiej stawiać na jakość niż na ilość ;)

Dzisiejszy post będzie trochę inny, jeszcze takiego nie było. Ostatnio oglądałam swoje stare prace i nie mogłam zrozumieć, dlaczego ja robiłam takie rzeczy :P Dlaczego? Dlaczego nie dodałam faktury czy cieni? Przecież to zajmuje kilka minut (no dobra, z tortami trochę dłużej...).

Myślę, że większość początkujących osób robi podobne błędy, dlatego, postanowiłam, że dzisiejszy post będzie właśnie o tym. Pokażę wam kilka starszych prac (wszystkie już chyba widzieliście) i przeanalizuję dokładnie co mi w nich nie pasuje. Zdaje sobie sprawę, że dla tych, co lepią dłużej, ten post będzie średnio przydatny, ale każdemu nie dogodzę ;) Mam nadzieję, że tym, którzy dopiero zaczynają lepić post się spodoba :)




     Pierwsza praca to wz-tka. Jak widzicie, nie za piękna :P Od razu rzuca się w oczy brak faktury, wydaje mi się, że próbowałam ją robić szczotką do butów. Teraz używam tego sposobu tylko do ciasteczek ;) Tutaj lepiej pasowałoby użycie igły, szpilki itp.
     Krem (nadzienie) również mógłby mieć jakąś teksturę lub być z fimo liquid wymieszanego z modeliną. Polewa chyba w ogóle nie jest polakierowana, a nawet jeśli jest, to pewnie lakierem do paznokci, który trochę się zdarł ;) Krem który jest na górze jest z silikonu, po prostu źle go ułożyłam.


Jak widzicie, nowsza praca jest już bardziej realistyczna. Nie jestem zadowolona jedynie z dekoracji na górze, ale nie widać tego na zdjęciu :P




       Druga praca to znowu ciasto, dokładniej kawałek tortu. Błędy są tutaj podobne - prawie niewidoczna faktura ciasta (znowu szczotka do butów ;)) i kremu. Krem, dodatkowo, jest polakierowany, widocznie myślałam, że tak będzie wyglądał bardziej realistycznie :P
      Teraz również zmieniłabym kolor ciasta, tutaj jest czarny, lepie by było jakbym zmieszała go z brązowym. Na górze, widzimy piękny odcisk palca, śmietankę i jagodę. Nie jest najgorzej, ale silikon zdecydowanie powinien być sanitarny, a nie uniwersalny, który się nie błyszczy.


Następny torcik wygląda już lepiej :) Widać tutaj nawet udane próby faktury ciasta, nie ma rażących linii papilarnych, a silikon ładniej wygląda.


Pora na ciastko - wyglądałoby 1000 razy lepiej gdyby  po prostu było pocieniowane :) Faktura też mogłaby być mocniejsza, ale jednak kolor najbardziej rzuca się w oczy. To samo jest z babeczką na dole.





Donut jest jednym z najpopularniejszych motywów na modelinowych blogach jest również dość łatwy w  wykonaniu. Temu powyżej zdecydowanie brakuje faktury, myślę, że najlepiej pasowałaby tutaj szczotka do butów/zębów oraz koniecznie cienie :)


W tych kolczykach również zmieniłabym fakturę, do jej zrobienia można użyć np. igły. Myślę, że truskawki też wyglądają tak średnio...


Do gofrów zrobiłam trochę krzywą foremkę, dlatego wgłębienia nie są równe :P Poprawiłabym je trochę i nadałabym fakturę szczotką do butów.



Hm... Tutaj nastąpił chyba "błąd techniczny". Do robienia polewy użyłam za mało liquidu  w stosunku do modeliny, przez co dwa kolory się jakby nie stopiły :P


Teraz pora na tartę - ciasto w ogóle nie jest pocieniowane, faktura na górze jakoś ujdzie, ale od boku po prostu jej nie ma ;)


Nowa praca:


Starsza praca prawie w ogóle nie ma faktury na bułkach, jest też mniej pocieniowana i nie ma poszarpanych końców ani sezamu na górze. Nie ma w niej również ani trochę lakieru czy werniksu. Wszystko jest też tak jakby za bardzo ściśnięte i spłaszczone np. ser do bułki. W nowej pracy wszystko jest ładnie rozdzielone :)




To już wszystko! Dajcie znać, czy post wam się spodobał, a jeśli tak to czy macie jakieś inne pomysły na serie postów dla początkujących :)

niedziela, 1 czerwca 2014

Pavlova, torcik bezowy z bitą śmietaną i truskawkami

Hej!
Dzisiaj pora na następne ciasto - torcik bezowy Przepis na same blaty wykorzystałam stąd - kliknij, przełożyłam je zwykłą bitą śmietaną (30%) z cukrem, na wierzchu posypałam kakao i ułożyłam świeże truskawki :) 

Deser najlepszy jest oczywiście w dzień przełożenia bezy kremem, drugiego dnia wszystko jest już nasiąknięte - da się zjeść, ale to nie to, bardziej na zasadzie "dobre, bo słodkie" ;) Koniecznie zjedzcie cały pierwszego dnia :P

Teraz zdjęcia - porażka... Ostre wyszły tylko dwa ale pozostałą parę też wam pokażę :P



 *fail*
*fail*

Powoli kończą mi się przerobione zdjęcia... Muszę wreszcie coś ulepić z modeliny :P

piątek, 30 maja 2014

Naszyjnik mak z modeliny - zawieszka

Hej!
Zawieszkę, którą chcę wam dzisiaj pokazać, zrobiłam już kilka dni temu na Dzień Matki. Drugi raz wykorzystałam bazę,  pokazywałam wam ją przy liliowym kwiatku - klik. Muszę przyznać, że cieszę się tym zakupem, dzięki nim zawieszki są o wiele bardziej wytrzymałe :)





Jak widzicie, tym razem zdecydowałam się dodać o wiele mniej cieni.
Na zdjęciach są prawie niewidoczne. Nałożyłam je tylko na 
zewnętrzne końce płatków.










Dla porównania kolczyki sprzed 2,5 roku:


Tak, moja mama lubi maki...






Jak zawsze, będę bardzo wdzięczna za wszystkie wasze komentarze, 
uwagi i wskazówki,  piszcie śmiało :)


czwartek, 29 maja 2014

Czekoladowo chałowy tort (kolumna muzyczna, głośnikowa)

Hej!
Dziś mam wam do pokazania następny tort. Na początku, zastanawiałam się czy w ogóle publikować jego zdjęcia... Jak zobaczycie, sama dekoracja jest średnio udana :/ Potem natomiast, stwierdziłam, że najważniejszy w tym torcie był jego smak ( czasami dekoracja przewyższa doznania smakowe, tutaj zdecydowanie tak nie jest ;) ). Mam nadzieje, że wybaczycie mi wygląd i wypróbujecie przepis, bo zdecydowanie warto! :)





Ciasto - Kakaowy Biszkopt z Moich Wypieków klik
  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2/3 szklanki mąki pszennej (tortowej)
  • 1/3 szklanki kakao
/szklanka o pojemności 250 ml/
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Mąkę i kakao wymieszać, przesiać.
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę (uważając, by ich nie 'przebić'). Pod koniec ubijania dodawać partiami cukier, łyżka po łyżce, ubijając po każdym dodaniu. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając.
Do masy jajecznej wsypać suche składniki. Delikatnie wmieszać do ciasta, by składniki się połączyły. I tu są dwie możliwości: suche składniki wmieszane mikserem na bardzo (!) wolnych obrotach dadzą Wam biszkopt mniej puszysty, objętościowo mniejszy (forma 20 cm, na zdjęciach). Składniki wmieszane szpatułką, również bardzo delikatnie (!) spowodują, że biszkopt będzie bardziej puszysty i wypełni formę 22 cm wyrastając do wysokości jej boków. Wymieszanie składników szpatułką jest również metodą bezpieczniejszą.
Tortownicę o średnicy 20 - 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno), nie smarować boków. Delikatnie przełożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC przez około 35 - 40 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm upuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do wystudzenia.



Krem chałwowy- Dwie porcje Kremu z babeczek kawowo chałwowych z Moich Wypieków klik
  • 300 ml śmietany kremówki 36%   *2
  • 200 g chałwy np. chałwy królewskiej   *2
  • 250 g serka mascarpone, schłodzonego  *2                                                                                                                                                                                                             Wieczór wcześniej śmietanę kremówkę przelać do małego garnuszka, dodać do niej posiekaną chałwę. Podgrzewać, mieszając często, do rozpuszczenia się chałwy i otrzymania sosu o gładkiej konsystencji (jeśli użyjecie jak ja, chałwy królewskiej, w sosie pozostaną dodatkowo bakalie ;-). Wystudzić, przykryć folią spożywczą i schłodzić w lodówce przez minimum 12 godzin (całą noc).                                                              Przed samą dekoracją babeczek wyciągnąć z lodówki zimny sos chałwowy i mascarpone. Umieścić w misie miksera i krótko ubić (trzepaczkami miksera do ubijania piany z białek), do otrzymania gęstego kremu. 


Jak widzicie, obydwa przepisy są przekopiowane z bloga, ale stwierdziłam, że to bez sensu przepisywać prawie to samo ;)




           Gdy już mamy przestudzony biszkopt, kroimy go na 4 części. Przygotowujemy miseczkę (ok.1,5 szklanki) w której parzymy herbatę, najlepiej czarną z 2 torebek. Następnie dodajemy alkohol, jest to opcjonalne, nie jestem pewna czy dodałam whisky czy koniak, ale myślę, że to nie ma większego znaczenia ;) Ilość alkoholu jest dowolna, ale raczej nie więcej niż 4 małe kieliszki. Można też dodać trochę cukru, np. 2 łyżeczki. 
            Powstałą mieszanką nasączamy dół biszkoptu, smarujemy kremem, nakładamy następny krążek ciasta, znowu nasączamy i tak do wyczerpania krążków ;)




Nawet, jeśli nie chcecie robić takiego tortu, czy np. nie ciekawi was kakaowy biszkopt, to, jeśli lubicie chałwę, koniecznie spróbujcie kremu!!! Smakuje na prawdę wspaniale, robi się w mig i ma śliczną, gładką konsystencję :D







wtorek, 27 maja 2014

Lody w wafelku z modeliny - naszyjnik

Cześć!
Co u was słychać? Ja bardzo się cieszę, że skończyły się już egzaminy, w szkole jest teraz straszny luz no i dodatkowa ta pogoda! Wreszcie mogę chodzić w szortach :) Co prawda wczoraj była burza, ale i tak było dość ciepło.


W związku z tym upałem, dzisiaj, na ochłodzenie, chciałabym wam pokazać moją ostatnio wykonaną pracę, czyli lody. Inne niż wcześniej, bo tym razem w wafelku i w innej formie. Jeszcze nigdy nie robiłam naszyjnika tego typu, albo były to pojedyncze zawieszki, albo kilka połączonych (np. pianki). Nie wiem jak wam tę postać opisać, ale chodzi o to, że w środku jest drucik, który przechodzi przez całą pracę :)




Jestem ciekawa co wy sądzicie o czymś takim. Mi osobiście takie rozwiązanie o wiele bardziej się podoba.  Średnio lubię takie smętnie wiszące zawieszki, szczególnie jeśli są dość długie i podłużne, tak jak takie lody.




Dodatkowo, nosząc taki naszyjnik mam spokojną głowę :P Chodzi o to, że np. naszyjnik z piankami jest dość ciężki, często szpilki (podklejone!) nie wytrzymują ciężaru i po prostu wylatują z naszyjnika, który później może spaść. Tutaj nie mamy do czynienia z żadnymi szpilkami ani klejem, więc konstrukcja jest solidna :P

Sytuacja z piankami:


Na czerwono zakreśliłam szpilkę która wypadła z pianki po drugiej stronie ;)

A chodzi mi o ten naszyjnik:



Dobra, dobra, już wracam do lodów....










Na koniec jeszcze was przeproszę, że dopiero teraz piszę :P Myślałam, że uda mi się jakoś wcześnie, ale cóż, zawsze tak myślę...

Podsumowując, i tak uważam, że ten miesiąc był bardzo blogowo udany ;D Może i mam znacznie mniej wyświetleń, ale wrzuciłam dużo postów i to prawie regularnie (byłoby całkowicie, gdyby nie ten post) ;)

Koniecznie napiszcie czy podoba wam się praca,
do napisania :)


PS: Co myślicie o zrobieniu dla bloga strony na fb lub instagrama?
Ostatnio właśnie o tym myślałam, to dość fajny pomysł, żeby nadal być blogowo-aktywnym, nawet jak nie piszę postów. Z drugiej strony, nie wiem jak często pisałabym/wstawiałabym zdjęcia na takich stronach...

niedziela, 18 maja 2014

Zawieszka Baker Street 221B z modeliny

Hej!
Dzisiaj pora na następną zawieszkę, to już ostatnia z sherlockowej serii :)
Miała wyjść trochę inaczej, mianowicie faktura drewna miała być bardziej widoczna.
W końcu wyszło mi coś co przynajmniej trochę drewno przypomina... cóż, bywało gorzej :P









 W zasadzie, to wszystkie pseudo zawieszki były kolczykami, ale wg mnie pojedyncze kolczyki za dobrze się nie prezentują, więc pokazałam wam je jako zawieszki ;)