Witam Was w pierwszy dzień wiosny!
Co prawda nie pisałam prawie miesiąc, ale nie pomyślcie sobie, że w ogóle nie lepiłam. Stworzyłam kilka prac ale po prostu nie mogłam ich sfotografować, to znaczy teoretycznie mogłam ale komórką albo kompaktem więc wolałam chwilkę poczekać i mieć dobre zdjęcia. Muszę przyznać, że czas leci mi teraz niemiłosiernie szybko, serio nie wiem jak to się dzieje, przecież przed chwilą był początek roku?! Trochę męczy mnie już takie życie z weekendu na weekend ale w sumie jeszcze tylko kwiecień, w maju będą matury więc pewnie nie będę musiała iść kilka dni do szkoły, czerwiec mam nadzieję, że będzie trochę luźniejszy, a potem wakacje! :)
Pora chyba napisać coś o samej pracy. Zawsze fascynowały mnie modelinowe francuskie smakołyki ale za bardzo mi nie wychodziły. Próbowałam lepić eklerki (klik i klik), efekt średnio mnie zadowalał. Druga praca niby wyglądała ok, ale nie była za grosz realistyczna. Oczywiście, największym problemem była faktura, nie wiedziałam jak najlepiej oddać wygląd ciasta parzonego.
Tym razem zdecydowałam się na niebanalną formę czyli śliczne ciastka "religieuse". Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego typu francuskich deserów, jak oni na to wpadli? Ciastko złożone jest z dwóch ptysiów z ciasta parzonego, każdy z nich jest tradycyjnie nadziany kremem custard (a właściwie "crème pâtissière", czyli jakby gęstsza odmiana tego angielskiego kremu złożonego z mleka lub śmietanki, żółtek i cukru) albo innym np. czekoladowym, obie części są połączone ze sobą kremem lub polewą czekoladową. Często całość zdobiona jest lukrem czy kremem maślanym (takim do babeczek).
W mojej pracy postawiłam na pastelowe połączenie kolorów czyli róż i coś co miało wyglądać jak pistacjowy ale raczej nie wyszło (ciiiiiiiii....). Pod koniec stwierdziłam jeszcze, że dodam trochę ciemnego różu na górę. Nad fakturą tym razem posiedziałam trochę dłużej i nieźle się namęczyłam, ale uważam, że jest zdecydowanie lepiej. Wychodzi na to, że wszystko zależy od zrobienia "pęknięć" jakie mają prawdziwe wypieki z ciasta parzonego np. eklerki.
To jeszcze nie jest to i wiem, że dużo mi brakuje do perfekcji. Następnym razem bardziej popracuję nad symetrycznością (tutaj wyraźnie jedna praca ma więcej pęknięć od drugiej) oraz nad połączeniem większej części z mniejszą za pomocą drugiego koloru. W sumie nie wiedziałam, czy lepiej żeby polewa była rzadka czy gęsta i wyszło tak średnio, niedokładnie.
W poniedziałek mam kartkówkę z informatyki więc tak sobie myślę, że pani nie byłaby zadowolona jakby zobaczyła, że robię tutaj wcięcia do akapitów spacjami :P Ale chciałam żeby było ładnie... Po za tym, to jestem ciekawa, czy ktoś przeczytał cały tekst. Zawsze po długiej przerwie mam jakąś potrzebę żeby się rozpisać ;)
Jestem bardzo ciekawa czy kolczyki wam się podobają, koniecznie dajcie znać :) Och, zapomniałabym, miłego końca pierwszego dnia wiosny! Zastanawiam się, czy jestem tutaj jedyną osobą, która spędziła dziś cały dzień w domu :P
Do napisania!
Agrafka
fajniutkie smacznie wyglądają, zastanawiam sie tylko jak takie malenstwa udalo Ci się ulepić, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne ptysie! Moim zdaniem wyglądają naprawdę realistycznie i bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńJa ze wszystkich francuskich smakołyków najbardziej lubię brioche i croissanty z chocolatą :) Ale na takie ptysie z lukrem też bym się skusiła.
Wzajemnie, miłego końca pierwszego dnia wiosny! :D
Cudowne są *0*
OdpowiedzUsuńhttp://cameron000.blogspot.com
Mniam, smakowita biżuteria ;)
OdpowiedzUsuńCudne są !
OdpowiedzUsuńBtw. chciałabym zapytać, czy Piotr Barejka to twój brat
Tak 😊
UsuńWyglądają naprawdę smakowicie:)
OdpowiedzUsuńmuliniane-cudenka.blogspot.com
Pozdrawiam:)
Uwielbiam ptysie,a twoje jak prawdziwe♥
OdpowiedzUsuńOjej! Są przesłodkie! :>
OdpowiedzUsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńPiękne- świetne zachowana faktura tego ciasta :)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńKurcze, niby eklerków jeść nie lubię, ale narobiłaś mi chęci żebym i ja podjęła się zadania ulepienia ich! (Po maturze...)
OdpowiedzUsuńPodejrzałam sobie te ciacha w internecie jak realnie wyglądają, i powiem że na prawdę wyszły bardzo podobne! Gratuluję :D
Świetnie ci wyszły! Jutro akurat jadę do Francji, to może uda mi się je spróbować, bo nie miałam okazji :)
OdpowiedzUsuńFajne, ale nigdy nie widziałam takich ciastek w cukierni ;).
OdpowiedzUsuńJa też nie, z tego typu słodyczy to w Polsce zazwyczaj sam chyba tylko eklerki i ptysie... Trzeba się będzie wybrać do Francji :P
UsuńByłam parę razy we Francji i też ich sobie nie przypominam, chociaż to może dlatego, że nie zwracam uwagi na takie rzeczy :).
UsuńTo nie było dużo tekstu. ;)
OdpowiedzUsuńFakt, faktura ciasta parzonego jest specyficzna i sądzę, że ciężko ją zrobić to tobie udało się to naprawdę nieźle. :D Plus - świetne kolory polew. :D
Eeee tam, ja nie widzę żadnych niedociagnięć. Wygladają smakowicie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje zdolności manualne!
Ale cudeńka! Podziwiam za talent i cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, czas goni jak szalony :P
OdpowiedzUsuńI zaspokoję Twoją ciekawość- jestem (pewnie jedną z wielu) osobą, która przeczytała cały tekst :P
Słodkie ciasteczka :)
Zawsze czytam każdy twój post. Piszesz tak ciekawie,wciągająco. Może teraz dla odmiany zrobisz inne kolczyki np. jakieś na wielkanoc kurczaczki. Na pewno bym skorzystała ;) Sama jak mam czas lepie kolczyki z modeliny ale mi nie wychodzą za ładnie, możesz zrobić kiedyś taki post gdzie będzie od czego zacząć co lepić?
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję ♥ Chodzi o to, jakie wzory są najłatwiejsze na początek? :)
UsuńTak, coś takiego. Co najlepiej robić na początek.
UsuńNie wiem jak inni, ale ja bardzo lubię czytać twoje posty :) nauczyciele znają twojego bloga?
OdpowiedzUsuńO, i tak mi się przypominało, że możesz ciasto do modelinowych eklerków czy ptysiow, wyciskać przez końcówkę od tylki :) będziesz w tedy miała od razu wgłębienia oraz bardziej realistyczny efekt :) taka propozycja :P
OdpowiedzUsuńHmm... Dobry pomysł, tylko trzeba to trochę jakby spłaszczyć żeby nie wyglądało za idealnie. :P
UsuńMojego bloga znają dwie nauczycielki z gimnazjum, ale raczej nie wchodzą już na niego ani nic tylko po prostu dla jednej lepiłam na zamówienie no i tak wyszło żeby po prostu pokazać inne prace ;) Teraz w liceum żaden z nauczycieli nie zna i nie sądzę żeby kiedykolwiek poznał :P